Monday, July 16, 2012

Warsaw - Part 2

Last time we left you in Warsaw, we were feeding horrendous Finnish treats to some friends. And why were they all there? Because we'd decided to have a house party in Zuzanna's mum's house since she was herself away in Scotland (learning English, well done)! Having a party while the parents are away, we felt like naughty teenagers! But we had great fun. Zuzanna has wonderful friends, many of which she has known since early primary school, something I think I'm a little jealous of!
Tak. Ostatni rozdział na tej pięknej stronie zakończył się wizerunkami moich wspaniałych przyjaciół, jedzących Salmiakki (dla ludzi związanych z Finlandią jest to klasyka gatunku). Całe zgrupowanie zebrało się w domu mojej mamy z okazji naszej krótkiej wizyty w Warszawie. Moja mama, która pojechała do Szkocji uczyć się angielskiego (z czego jesteśmy obydwoje bardzo ale to bardzo dumni) zostawiła nam dom do dyspozycji, w związku z czym czuliśmy się trochę jak za czasów nastoletnich - "starych nie ma, chata wolna, będzie baaal..!" Charles trochę mi zazdrości, ponieważ niektóre z moich przyjaźni sięgają wczesnych lat szkoły podstawowej, podczas gdy jego kontakty towarzyskie kształtowały się znacznie później.


Now let me tell you that while we were in Warsaw, it was impossible to get away from anything football. The Euro 2012 was being co-hosted by Poland and Ukraine and Warsaw was one of the host cities. This is by far the biggest sporting event they have ever organised and were very proud to do so and do so very successfully at that. One of the big features of the tournament was the Fanzones that they had made in each host city to allow everyone to watch the game on giant screens and therefore really feel part of the event even if they had no tickets to the games. We went to watch the final (that was being played in Kiev) there. 
Niemożliwą do pominięcia główną atrakcją turystyczną były odbywające się w Polsce mistrzostwa EURO 2012. Charlesowi bardzo podobała się Strefa Kibica w centrum Warszawy. Finał mistrzostw oglądaliśmy w doborowym towarzystwie ;-)




Suzie was supporting Italy, as you can see by her outfit!
Wspieram Włochy! Nie widać?!


Unfortunately, Italy lost 4-0 but that didn't stop us enjoying the final night of Euro 2012 in style!
Włochy niestety zostały zmiażdżone 4 - 0, ale i tak wieczór uczciliśmy w wielkim stylu ;)



Traditional Polish football songs, led by Kamila and Julita:
Tak się bawi, tak się bawi, tak się bawi... STOLICA!!


On Monday and Tuesday, we spent time visiting Suzie's lovely family. Her grandparents, aunt, cousin and her children, and finally her father who has just moved into a new flat outside of Warsaw. And I was honoured to be given the new premises' "premiere" by father and daughter.
Poniedziałek i wtorek przeznaczone zostały na odwiedzanie rodziny. Z uwagi na brak czasu nie udało nam się zobaczyć ze wszystkimi, co postaramy się nadrobić w przyszłości :-) Charlie zażyczył sobie usłyszeć nasz duet rodzinny...



Six days flew by and then it was time to hit the road again. Thank you so much to all of you for making this a very special week. We'll be back!
6 dni to jednak jest krótki czas. Za krótki! Ale z pewnością będziemy pojawiać się w Polsce częściej!

Tuesday, July 3, 2012

The return of the Salmiakki face

A few years ago, Charlie subjected his English friends and family to the Salmiakki test. The results were interesting. This time it was the Poles' turn to try the Finnish salty licorice...








Although some people actually like it!



Hello from Warsaw


Phew, what a few days we've had! On Tuesday, we boarded the 8.00 ferry from Helsinki to Tallinn. We both liked the idea of leaving by boat. It's more romantic than an airplane that "cheats" its way through Europe. And so it was that we slowly watched Finland disappear from sight...
We wtorek rano załadowaliśmy się na pokład promu do Tallina. Oboje stwierdziliśmy, że  odjazd drogą morską to pomysł o wiele bardziej romantyczny niż zwykła podróż samolotem. Finlandia została za nami...




But no time to get too sentimental. Three hours later, we arrived in Tallinn where we enjoyed a nice after-noon strolling through the medieval centre. Beautiful.
Ale nie czas na zbytni sentyment. 3 godziny później wysiedliśmy w Tallinie i spędziliśmy przeurocze popołudnie włócząc się po tamtejszej starówce. Polecamy!








But it was then early to bed because on Wednesday, a 1,000 km drive awaited us to get to Warsaw. We left at 7.15, crossed Estonia, had lunch near the Latvian capital Riga, got caught in the after-noon rush hour on the Kaunas bypass in Lithuania, had dinner near Augustów in North-Eastern Poland and finally arrived in Warsaw at 00.15 local time, so 1.15 Estonian time. Phew... wouldn't do that every day! 
Ponieważ wycieczka rozpoczynała się o świcie następnego dnia, poszliśmy wcześnie spać przygotowując się mentalnie do wielogodzinnej jazdy. Wyjechaliśmy o 7.15 i po 18 godzinach w końcu udało nam się dojechać do Warszawy! Przejechaliśmy przez całą Estonię, Łotwę, Litwę i pół Polski. Podróż była ciężka, ale definitywnie do wykonania. 

On Thursday, we had absolutely no intention to do anything else except from relaxing at Zuzanna's mum's house so that is what we did. That evening, Italy were playing Germany just 5 km from us in the Euro 2012 semi-final. We had thought about maybe going to see it in the giant Fanzone that has been purpose built for the tournament in central Warsaw but even that seemed like too much effort for us (and coming from Charles, that is saying a lot)!
W związku z tym następnego dnia nie mieliśmy zamiaru robić NIC. Wypoczywaliśmy sobie spokojnie w ogródku na Wawrze, w domu mojej mamy, całkowicie ignorując rozgrywany  tego dnia w Warszawie mecz Niemcy - Włochy. Drogie Euro, kibicowaliśmy Ci w duchu!

But on Friday, full of energy again, we redeemed ourselves and went to check out the said Fanzone (we'll go and watch the final there on Sunday, come on Italy!), shopped til' we dropped for clothes that'll cost twice the price in France, and met some friends to drink yummy Polish beer. 
Piątek natomiast obfitował w spotkania towarzyskie, zakupy i okazje do zwiedzania Warszawy :-) Charles odkrył, że kraje w których nie ma euro są znacznie tańsze, niż te operujące wspólną walutą, w związku z czym postanowił wspierać polską gospodarkę ;-) Zwłaszcza tam, gdzie podawano piwo...



Charles decided to start a football scarf collection with his latest adopted football nation!
... oraz szaliki narodowej reprezentacji ;-) 


As you can see it's hot here, very hot! Yesterday it was about 32º for example! Good Montpellier practice...
Pogoda okazała się być rodem z tropików, burze i upały jakich w Finlandii nie zaznaliśmy ;-) Niech więc to będzie dobrą praktyką przed gorącymi miesiącami na południu Francji!